Zbiórka w Świnoujściu przy promie do Ystad. Na prom okrętujemy się o 23:00 i przed północą odbijamy od nabrzeża. Morze było spokojne i noc minęła bez kłopotu, około 6:30 dobijamy do Ystad. Na przystani, krótka narada dotycząca planu podróży, sprawdzenie sprzętu i ruszamy w drogę.
Pierwszym celem jest przygraniczne miasto Halden z XVII wieczną twierdzą Fredriksten. Chroniła ona ówczesne królestwo Danii przed atakami Szwedów. Twierdza nigdy nie została zdobyta, a najbliższy pokonania obrońców był król szwedzki Karol XII. który poległ pod jej Głównym Fortem w czasie Wielkiej Wojny Północnej. Pomnik jemu poświęcony stoi tam do dziś. Sama twierdza jest imponującą budowlą z której roztacza się piękny widok na okolicę.
Po południu wyruszamy w kierunku Oslo, przed którym znajdujemy dogodne miejsce na biwak. Z biwakowaniem w Norwegii jak i w całej Skandynawii nie ma problemu ze względu na prawo zwane allemannsretten. Zezwala ono do swobodnego dostępu do natury z jednoczesnym poszanowaniem przyrody. Pozwala na rozbicie namiotu tam gdzie jesteśmy, lecz nie bliżej jak 150m od kampingów, pól namiotowych i pozostawieniu po sobie porządku. W Oslo odbieramy jeszcze jednego uczestnika spływu, który przyleciał samolotem, zwiedzamy muzeum Kon-Tiki, łodzie wikingów i statek polarny Fram z 1892 roku, na którym pływali Amundsen, Sverdrup i Nansen,. Następnie kierujemy się na Sognal przez Honefoss i Gol. Trasa jest atrakcyjna ze względu na ukształtowanie terenu oraz liczne wodospady.
W miejscowości Borgund zwiedzamy kościół klepkowym, podobny jest w Karpaczu.
Nocujemy na opuszczonym polu biwakowym i rano wyruszamy na przeprawę promową do Sognal i dalej do Skjoden. Niestety ale brak możliwości wodowania kajaków w Skjoden, zmusza nas do cofnięcia się w okolice Luster. W małej kamienistej zatoce pozostawiamy zabezpieczone samochody i wodujemy kajaki.
Po trzech dniach spędzonych w samochodzie nareszcie jesteśmy na wodzie i rozpoczynamy przygodę na Sognefjorden. Obciążone całym naszym dobytkiem, namioty, śpiwory, zapasowa odzież i najważniejsze zapasy żywności. Po spokojnych wodach fiordu dopływamy w okolice miejscowości Urnes. Dobijamy do brzegu i idziemy zwiedzać okolicę z pięknymi wodospadami. Po drodze mijamy punkty sprzedaży malin i truskawek. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to że punkty były samoobsługowe. Na stoliku stały poważone w pojemnikach owoce z napisaną ceną i koszyczek na pieniądze. Z pieniędzmi!. A w zasięgou wzroku żadnej osoby a i zabudowania w znacznej odległości. To się nazywa uczciwość i zaufanie. Około 19:00 znajdujemy na lewym brzegu w miarę dogodne miejsce na biwak, rozbijamy namioty i robimy kolację na ciepło, w tej szerokości geograficznej słońce o tej porze jest jeszcze wysoko. Ranek wita nas wiaterkiem który tworzy dość spore fale.
Z trudem wodujemy kajaki i ci z założonymi fartuchami wyruszyli na wodę. Niestety jedna osada chciała sprawdzić czy kajak jest niezatapialny i wypłynęli bez fartuchów. Test się udał kajak nie zatonął a doświadczalni kajakarze szczęśliwie dobili do brzegu. Dalsze płynięcie tego dnia nie doszło do skutku z powodu wysokiej fali, wiatru i deszczu. Na kolejny etap wyruszyliśmy następnego dnia około południa. Pogoda się poprawiła, fjord lekko rozkołysany ale spokojny.
Bez przeszkód docieramy wieczorem do kolejnego biwaku, którym jest drewniany pomost. Teren jest tak pochyły, że część namiotów rozbijamy na pomoście.
Ale za to mamy prawdziwy rarytas na kolację ,czyli mule. Cały pomost jest nimi oklejony, a nasz kucharz umie je świetnie przyrządzać. Kolejny etap prowadzi do Gudvangen. Część uczestników pozostaje w obozowisku, pozostali płyną dalej. Pierwszą krótką przerwę robimy przy rozwidleniu na Aurlandsfjorden i Naeroyfjorden. Następną na prawym brzegu Naeroyfjordu jest tam ładna szeroka łąka na której spokojnie można odpocząć i bez problemu wciągnąć kajaki. Po odpoczynku i lekkim posiłku wyruszamy dalej. Wpływamy do najwęższej części fjordu o szerokości około 250 metrów, gdzie mijają nas wielkie wycieczkowce. Będąc w połowie dystansu nagle zerwał się silny przeciwny wiatr powodując fale o wysokości około 2 metrów. Wszystkie kajaki natychmiast ustawiły się dziobem do wiatru i fali mając na uwadze bliskość wysokich skał brzegowych jak i sąsiednich kajaków. Był to prawdziwy test na nasze umiejętności i zdobycie kolejnego doświadczenia.
Na szczęście obyło się bez żadnych strat i spokojnie dopływamy na lewy brzeg gdzie znajdujemy dogodne miejsce na biwak. Następnego dnia część osób popłynęła do miejscowości Naeroy i dalej z buta do Gudvangen. Po drodze przechodzimy pieszo przez Bakkatunnelen o długości 2 kilometrów. Drogę powrotną wybieramy wzdłuż wybrzeża jako bardziej malowniczą z widokami pięknych wodospadów. Po powrocie do obozowiska wyruszamy tą samą trasą do głównego fiordu. Tym razem cieśniną przepłynęło się spokojnie, lecz po wpłynięciu na główny szlak trafiliśmy na silny wiatr z tyłu. Trzeba było włożyć maksimum sił i umiejętności aby zapanować nad zalewanym przez fale kajakiem. W takich warunkach szczelność kajaka to podstawa bezpieczeństwa jego załogi. Po około godzinnej walce z żywiołem na lewym brzegu dostrzegliśmy zabudowania i łagodny brzeg do wyciągnięcia kajaków. Właściciele bez problemu zgodzili się na przyjęcie nas i rozbicie namiotów.
Grupa która nie płynęła z nami do Gudvangen, szukając schronieni przed falami, połączyła się tu z nami. Rano dziękując gospodarzom za gościnę wyruszamy do miejscowości Feios. Zatrzymujemy się przy budynku szkolnym w którym możemy korzystać z sanitariatów.
Ostatni etap kajakowy to przepłynięcie na prawy brzeg i sprowadzenie pozostawionych samochodów. Niestety pogoda znowu daje znać o sobie i nie pozwala na wypłynięcie. Dopiero następnego dnia o świcie przy bezwietrznej pogodzie udaje nam się przepłynąć na drugi brzeg. Wyprawa po samochody i zwiedzanie miasta Sogndal zajmuje kolejny dzień.
Droga powrotna prowadzi przez największy lodowiec europy Jostedalsbreen. W oddali widać ośnieżoną czapę lodowca która rozpościera się na około 60 kilometrów. Samo podejście do lodowca to droga obfitująca w liczne podejścia ze sznurowymi poręczami i drewnianymi pomostkami. Całość upiększa wijąca się doliną rzeka wypływającej z lodowca. Zwiedzamy jeden z jego największych jęzorów Nigard, wypływ wody z jego czeluści jest imponujący.
Pomimo zakazu podejścia pod ścianę błękitnego kolosa, podchodzimy i robimy pamiątkowe zdjęcia. W promieniach słońca błękitna barwa lodowca wygląda pięknie i niepowtarzalnie. Wracamy na Jostedal camping i wyruszamy po kolejne atrakcje Norwegii.
Wyruszamy tak zwaną drogą śnieżną do miasta Aurlandsvangen i Flam z muzeum kolejnictwa. Ponownie Oslo, w którym zwiedzamy pałac królewski z ogrodami, muzeum Ibsena, budynki Nobel Peace Center oraz sławny Park Frogner, zwany Parkiem Vigentala. Gustav Vigeland wraz ze swymi pomocnikami odlał w brązie lub wyrzeźbił w kamieniu 212 rzeźb przedstawiających nagie kobiety i mężczyzn w różnych pozach. Nad parkiem góruje obelisk ustawiony na wzgórzu, tzw. Monolit (Monolitten) – gigantyczna kamienna kolumna uformowana z sylwetek nagich ludzi w różnym wieku. W Szwecji wstępujemy do Goteborga, Malme i Ystad. Norwegia jak cała skandynawia jest piękna i na pewno powrócimy tu żeby zobaczyć to, czego zobaczyć nie zdążyliśmy. Pyra i Sadzeniak