Portugalia ciekawiła nas od zawsze. Jej położenie, kultura, historia i mieszkańcy. Dlatego od dawna planowaliśmy tam pojechać. Ażeby móc spełnić to marzenie, musieliśmy mieć dużo wolnego czasu. Wakacyjny wypad, jedno lub dwu tygodniowy nie wchodził w rachubę. Uzbrojeni w cierpliwość czekaliśmy na ten dzień, dzień który w końcu nadszedł. Dzień przejścia na emeryturę. Dzień, w którym zegarek stał się zbędnym przedmiotem. Termin wyjazdu został ustalony na maj, licząc na sprzyjające temperatury i małą liczbę turystów o tej porze roku.
Wyruszamy 1-go maja przez Niemcy i Francję jako kraje tranzytowe. Hiszpanię postanawiamy zwiedzać wyrywkowo, jadąc w kierunku granicy Portugalskiej. Przekraczamy Pireneje i kierujemy się do Segovii. Tam zaplanowaliśmy pierwszy nocleg.
Rano wyruszamy na zwiedzanie miasta. Liczący 2000 lat, najstarszy akwedukt w Hiszpanii, dodaje swoistego uroku miastu.
W starym mieście, króluje zaś późnogotycka katedra oraz liczne zabudowania z różnych kultur. Przyległe urocze uliczki dopełniają uroku miasta, które warto zobaczyć.
Jako że naszym głównym celem jest Portugalia, więc zmierzamy w jej kierunku. Mijamy słabo zagospodarowane obszary Hiszpańskiej prowincji, gdzie dominują nieużytki i słabo zamieszkałe wioski.
Do Portugalii wjeżdżamy do Sao Salvador od którego zaczynamy zwiedzanie Portugalii. Nad okolicą wznosi się najwyżej położona osada w Portugalii Marvao.
Zamek znajdujący się na szczycie wzgórza nigdy nie został zdobyty, a z otaczających go murów rozciąga się wspaniały widok na okolicę i pobliską Hiszpanię.
Stromą i krętą drogą jedziemy do Castelo de Vide. Widoczne białe budynki, z daleka przyciągają wzrok turystów.
Może nie ma tu zbyt dużo atrakcji, lecz dobrze zachowane budynki i kręte brukowane uliczki tworzą swoisty klimat. Z murów XIV-wiecznego zamku widoczna jest panorama leżącego w dole miasteczka, a na horyzoncie widać zamek w Marvao.
Evora, stolica regionu Alentejo jest cichym i spokojnym miastem. Przynajmniej nam się takim wydawała.
Przechadzając się krętymi uliczkami, można było delektować się ciszą i ich urokiem. Dochodząc do głównego placu, Praca do Giraldo stajemy przed tłumem turystów i gwarem. Jedną z największych atrakcji jest bez wątpienia katedra Se z kaplicą kości.
Ciekawe zbiory m.in. szopek, można podziwiać w muzeum, które mieści się niedaleko katedry.
Beja, jest kolejnym miastem na naszej drodze wiodącej na południe Portugalii. Z daleka widoczna wieża zamkowa jest obiektem na który się kierujemy.
Zamek otoczony murami i wieża z której można obejrzeć panoramę miasta i okolicy. W sąsiedztwie murów kościół z VI-VII w.
Serpa, to pięknie położone miasto z ruinami zamku górującymi nad miastem.
Zachowany w dobrym stanie akwedukt z kołem wodnym, to budowla z czasów gdy miasto było w arabskich rękach. Na uwagę zasługują również wieża zegarowa, brama wjazdowa i budowle sakralne.
Mertola, miasto leżące nad rzeką Gwadianą. Zostało założone przez Fenicjan, a w następnych wiekach rozbudowywane przez rzymian i wszechobecnych na Półwyspie Maurów.
Do chwili obecnej pozostało wiele zabytków z tamtych czasów, jednak górujący nad miastem zamek jest głównym obiektem miasta.
Opuszczamy Portugalię i jedziemy do hiszpańskiej Sevilli, największego miasta Andaluzji. Miasto które posiada liczne zabytki powstałe gdy Sewillą władali muzułmanie. Ich kultura przyczyniła się w znacznym stopniu do rozwoju architektury miasta. Panowanie chrześcijan zmieniło architekturę miasta, lecz w dalszym ciągu widoczny jest styl islamski. Pomimo znacznego oddalenia od oceanu, jako jedyne miasto w Hiszpanii posiada port rzeczny który w znacznej mierze przyczynił się do rozwoju miasta.
Idąc krętymi uliczkami dochodzimy do jednej z największych świątyń na świecie, Catedral de Santa María de la Sede de Sevilla. Ołtarz, na którego budowę zużyto 3 tony złota, robi niesamowite wrażenia.
Wewnątrz katedry spoczywają prochy odkrywcy Ameryki Krzysztofa Kolumba. W pobliżu katedry znajduje się pałac królewski Alkazar. Piękna budowla z kolekcją gobelinów i ścianami wyłożonymi płytkami.
Na uwagę zasługują również ogrody okalające zamek. W cieniu drzew i zapachu pomarańczy, można spokojnie odpocząć od panującego upału.
Jeszcze jakiś czas kręcimy się po mieście i zwiedzamy miasto. Mijamy arenę walki byków i wąskimi uliczkami docieramy do nabrzeża, gdzie zaparkowany mamy samochód.
Ponownie wracamy do Portugalii. Przed granicą skręcamy na wyspę Isla Cristina gdzie zostajemy na noc. Piękna plaża i ciepła woda w oceanie zachęciła nas do odpoczynku. Na wyspie zostajemy dwa dni, korzystając z kąpieli słonecznych jak i wodnych.
Pyra i Sadzeniak
Koniec cz.I
Super wycieczka. Aż trudno uwierzyć że można odważyć się na taką wyprawę. Podziwiamy i zazdrościmy.
Dziękuję za odwiedzenie strony i miły komentarz. Co do odwagi to trzeba kiedyś podjąć taką decyzję i wyruszyć przed siebie. Życzymy miłych przygód. Pyra i Sadzeniak