OBRA 2016

Skomentuj606 odsłon

Sierpniowe trzy dni wolnego, postanowiliśmy spędzić aktywnie . Ponowne spotkanie na rzece Obrze, umówione zostało na dzień 13.08.2016 w m. Święty Wojciech.
Pierwsze spotkanie z rzeką, odbyło się w 2011 roku ze startem w Kopanicy i metą w Policku.(opis w starszych wpisach). Na tym odcinku Obra bardziej przypominała kanał, łączący leżące w jej biegu jeziora niż rzekę. Na polu biwakowym zastajemy tłumy niedzielnych amatorów kajakarstwa. Spokojnie szykujemy nasze kajaki, pakując do nich cały nasz ekwipunek.

ALIM0014  ALIM0038 IMG_20160813_154746  IMG_20160814_143315

Zostawiamy samochody na polu biwakowym i przesiadamy się do kajaków. Od razu zauważa się różnicę w wyglądzie rzeki. Spokojna z początku rzeka, wpływając w zalesione tereny pokazuje swoje atrakcje. Liczne meandry i zwalone drzewa, nakazują skupienie się na prowadzeniu kajaka. Plastikowe lekkie kajaki z wypożyczalni, śmigają po przeszkodach bez problemu. Nasze, obładowane całym naszym dobytkiem potrafią zawiesić się na niewidocznych, schowanych pod wodą kłodach zwalonych drzew.

IMG_20160813_164244  IMG_20160813_164226

Na szczęście nurt rzeki jest na tyle spokojny, że można nawrócić i poszukać dogodniejszego miejsca ominięcia przeszkody. Nie wszystkim udało się przepłynąć odcinek bez przygód. Kilka wywrotek,  zatopiony kajak i komórki to efekt braku wyobraźni uczestników masowych spływów. Pełni wrażeń pierwszego dnia spływu, dopływamy do pola namiotowego w Gorzycy.

ALIM0022  ALIM0028Obra2016 (22)  ALIM0045

Teren jest czysty i zadbany z pomocną dla turystów infrastrukturą. Nie ma spotykanych na innych obiektach, głośnych rozmów i hałaśliwej muzyki. W dużej mierze zawdzięczamy to sobie samym, pilnując siebie i sąsiadów. Ranek, pomimo niesprzyjających prognoz pogody, wita nas słoneczkiem i dość wysoką temperaturą. Wraz z upływem czasu, coraz liczniej przybywają nowi uczestnicy spływów.

Pozwalamy wypłynąć im przed nami  unikając tym sposobem tłoku na szlaku. Dzisiejszym celem jest Zalew Bledzewski.

IMG_20160814_161157  IMG_20160814_155927 Obra2016 (20)  Obra2016 (32)

Tak jak dnia poprzedniego, utrudnienia sprawiają licznie powalone drzewa i ostre zakola rzeki. Jakby tego było mało, dopływamy do leśnej drogi gdzie czeka nas przenoska. Absurdalność tego miejsca, określa napis na tablicy umieszczonej nieopodal mostu. Ile trzeba było mieć złej woli i słabej wyobraźni, żeby w ten sposób wykonać przepust.

Obra2016 (37)  Obra2016 (41)No, ale można to potraktować z humorem, jako lokalną atrakcję. Za przepustem Obra staje się szersza i pozbawiona uciążliwych przeszkód. Wpływając na Zalew Bledzewski trzymamy się lewego brzegu, kierując się w stronę przesmyku, łączącego z Jeziorem Chycińskim.

Obra2016 (61)  Obra2016 (60)Obra2016 (63)  Obra2016 (58)Na prawym brzegu, znajdujemy ładną polankę na której rozbijamy namioty. Teren jest świetnie położony, z pomostem, co ułatwia wyciąganie kajaków na brzeg. Dla osób lubiących ciszę i kontakt z naturę, to świetnie miejsce na kilkudniowy biwak. My niestety spędzamy tylko na jedną noc.

Obra2016 (61)  IMG_20160815_120226 Obra2016 (87)  Obra2016 (89)

Następnego dnia, z żalem opuszczamy to wspaniałe miejsce. Płynąc na Jezioro Chycińskie, spotykamy na swej drodze kolejny przepust. Na szczęście, tym razem pomyślano o kajakarzach i umieszczono rurę,  przez którą można przepłynąć kajakiem.

Obra2016 (53)  Obra2016 (83)

Za przesmykiem woda robi się czyściejsza i zmienia się roślinność wodna. Pięknie kwitnące nenufary tworzą wodne pola, z których wyrastają kępy tataraku.

Obra2016 (101)  Obra2016 (107)Obra2016 (116)  Obra2016 (117)

Dopływ do jeziora staje się coraz węższy, za sprawą porastającej brzegi trzciny i sitowia, a liczne ostre zakola skutecznie spowalniają posuwanie się kajaków do przodu. Wypływając na wody Jeziora Chycińskiego, dostajemy się pod dość silny wiatr i wysokie fale. Skręcamy w prawo i płyniemy na przeciwległy brzeg, do ośrodka AWF-u na zasłużony obiad. Po smacznym posiłku wracamy do kajaków i płyniemy w kierunku jeziora Długiego. Nie dopływamy do niego, lecz do t.zw. niebieskiego mostu, przy którym następuje zakończenie spływu. Przyprowadzamy pozostawione na miejscu startu samochody, na które ładujemy kajaki i wracamy do domów.

Krótkie, trzydniowe spotkanie ze znajomymi minęło w miłej atmosferze, pozostawiając w nas odrobinę niedosytu. Ale kolejne spotkania i rzeki przed nami.

Z wodniackim pozdrowieniem:

Pyra i Sadzeniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.